Pokonujemy ASPR Zawadzkie. Mamy komplet punktów!
W tym meczu było wszystko. Emocje, zwroty akcji, świetne interwencje bramkarzy i co najważniejsze nasze zwycięstwo. W pierwszym w tym sezonie spotkaniu we własnej hali pokonaliśmy ASPR Zawadzkie 27:25.
W trzeciej kolejce spotkań 1 ligi, do Piekar Śląskich przyjechał beniaminek - ASPR Zawadzkie. Były to nasze pierwsze zawody w tym sezonie, rozgrywane na własnym parkiecie. Rozpoczęliśmy od dwóch trafień i szybko wyszliśmy na prowadzenie 2:0. Niedługo cieszyliśmy się jednak z prowadzenia, gdyż goście równie szybko odrobili straty i w 5 min. remisowaliśmy 2:2. Przez kolejne 25 minut gry, żadnej z drużyn nie udało się wypracować większej przewagi. Żadna ze stron nie odpuszczała, w konsekwencji czego, na przerwę zespoły schodziły do szatni przy wyniku 15:15. Bez wątpienia była to, dla licznie zgromadzonej publiczności, zapowiedź, że kolejne 30 minut gry będzie niezwykle emocjonujące.
Początek drugiej części spotkania, podobny do pierwszej połowy. Jednak od 40 min. goście zaczęli częściej trafiać a dodatkowo dużym wsparciem był dla nich bramkarz, odbijający nasze kolejne rzuty. Oczywiście, miało to przełożenie na wynik spotkania, bo w 50 min. przegrywaliśmy 21:24 i zwycięstwo zaczęło wymykać się z naszych rąk. Nie zwątpiliśmy jednak ani na chwilę, że możemy jeszcze odwrócić losy spotkania. Niesieni głośnym dopingiem Kibiców, nieustannie wierzących w końcowy sukces i zagrzewających nas do walki, rzuciliśmy się do odrabiania strat. W ostatnich 10 minutach gry aplikujemy gościom 6 bramek, a dzięki skutecznym interwencjom Sebastiana Zapory tracąc w tym czasie tylko jedną, ostatecznie wygrywamy 27-25.
To były trudne zawody, zakończone happyendem. Po trzech meczach, z kompletem punktów zajmujemy drugie miejsce w tabeli, ustępując jedynie pierwszemu zespołowi SMS ZPRP Kielce. Za nami, z dorobkiem 6 punktów plasuje się Viret CMC Zawiercie.
Nie popadamy jednak w zachwyt i hurraoptymizm, bo wszystkie dotychczasowe mecze były ciężką przeprawą i musieliśmy włożyć w nie dużo sił i serducha, żeby ostatecznie rozstrzygnąć je na naszą korzyść. Jakby jednak nie patrzeć, otwarcie sezonu wymarzone. Nie pozostaje nam nic innego, jak tylko dalej ciężko pracować na treningach, aby jak najdłużej podtrzymać zwycięską serię.
Dziękujemy Kibicom za liczne przybycie, dziękujemy za fantastyczny doping i wsparcie w ciężkich chwilach. Czuliśmy, że gramy z ósmym zawodnikiem w składzie i nie mogliśmy tego zmarnować. Wierzymy, że podczas każdego, kolejnego meczu, hala MOSIR będzie tętnić życiem i rozbrzmiewać Waszym dopingiem.